Liberal Arts and Sciences na UAM

Liberal Arts and Sciences? Sztuki wyzwolone? Artes liberales? Jak się w tym wszystkim odnaleźć?


Profesor Rafał Witkowski, Prorektor ds. współpracy międzynarodowej, Dyrektor Centrum Liberal Arts and Sciences (p.o.)

Profesor Rafał Witkowski
Prorektor ds. współpracy międzynarodowej
Dyrektor Centrum Liberal Arts and Sciences (p.o.)

RW. Studia z dziedziny artes liberales czyli sztuk wyzwolonych od początku istnienia były związane z nauczaniem uniwersyteckim. To, co teraz chcemy wprowadzić na UAM, to nic nowego, a raczej powrót do nieco zapomnianej tradycji.

W XIX w organizacja uniwersytetów zmieniła się na tyle, że wydział, który zajmowałyby się nauczaniem sztuk wyzwolonych, został zepchnięty na margines. Na kontynencie europejskim tradycje te w największym stopniu zachowali na swoich uczelniach Holendrzy. Artes liberales kładzie nacisk na ogólne przygotowanie studenta, a dopiero później, po zdobyciu podstawowej wiedzy humanistycznej bądź ścisłej, na specjalizację. Zatem Ci, którzy studiują sztuki wyzwolone najpierw skupiają się na szerokiej perspektywie, a dopiero potem na konkretnej dziedzinie. Dzięki temu zyskujemy nowe spojrzenie na to, kim - czym jest człowiek, kultura, jak rozwijała się cywilizacja europejska. Jeśli ktoś od początku studiuje tylko np. chemię bioorganiczną jego postrzeganie świata może być zawężone, to samo dotyczy studiów humanistycznych.

Zamierzamy skorzystać z wiedzy oraz doświadczenia tych, którzy próbują przywrócić spojrzenie na nieco inne funkcjonowanie uniwersytetu. Mamy przyjaciół, którzy prowadzą zajęcia z Liberal Arts and Sciences w Warszawie, na niemieckich i holenderskich uczelniach, chcemy te programy dostosować do naszych warunków. Ma to zaprocentować nowym modelem kształcenia. Nie mamy w planach zastąpienia istniejących już struktur, tylko chcemy stworzyć nową ścieżkę, możliwość dla tych, którzy mają inne potrzeby, nie tylko strice zawodowe, ale również intelektualne i duchowe. Ten model byłby tylko uzupełnieniem oferty dydaktycznego naszego uniwersytetu. W tradycji sztuk wyzwolonych retoryka i gramatyka zawsze były łączone z matematyką czy astronomią, a wizja łączenia tych dwóch sfer (nauk humanistycznych i ścisłych) funkcjonowała przez całe wieki....

Od późnego antyku do dzisiaj...

...im bliżej współczesności, tym bardziej termin artes liberales był ograniczany do różnych dziedzin humanistyki, a nauki ścisłe coraz bardziej rugowały te połączenia.

W modelu, jaki jest dziś realizowany na Uniwersytecie we Fryburgu, nawiązano do tej późnoantycznej i wczesnośredniowiecznej wizji. Oni używają sformułowania "Liberal Arts and Sciences".

W programie, który jest możliwy do przyjęcia w Polsce, proponujemy pewien zakres podstawowych zajęć dla wszystkich, które dotyczą kwestii ogólnych, tego, czym jest cywilizacja, nauka. To obowiązkowe przedmioty na pierwszym roku studiów, które wprowadzają do różnych gałęzi wiedzy. Następnym stopniem kształcenia jest lista przedmiotów o wyższym stopniu zaawansowania oraz wybieranie przedmiotów specjalizacji z oferty dydaktycznej z różnych dyscyplin. W obecnym systemie prawnym w Europie, żeby nadać konkretny tytuł magistra, musimy się wyspecjalizować albo w kierunku humanistycznym albo ścisłym. Nasi wykładowcy najczęściej przygotowują specjalne, znacznie szerzej nakreślone zajęcia, tak, by dotykały też tej drugiej sfery. Ponieważ możemy nadawać stopnie naukowe w obrębie jednej dyscypliny wiodącej, będziemy musieli ją wskazać, choć optymalnie studenci powinni mieć wybór, czy chcą tytuł licencjusza, a później magistra, w sferze nauk humanistycznych, czy ścisłych.

To trochę sztuczny podział?

Owszem, trochę ... Gdybyśmy byli konsekwentni i wrócili do poziomu funkcjonowania uniwersytetu w wiekach średnich, to oczywiście musielibyśmy nadawać tytuł "licencjata sztuk wyzwolonych". Natomiast myśląc o tym, jak dziś funkcjonuje świat nie wiem, czy takie cofnięcie się byłoby do przyjęcia. Rozwój nauki jest ogromny i nie sposób tego nie zauważyć. 

Chcecie Państwo dohumanizować wszystkie kierunki?

Nie, nie. Gdybyśmy chcieli, to moglibyśmy zobligować studentów chemii, fizyki, matematyki czy informatyki do odbycia minimum piętnastu wykładów z tych, oferowanych przez wydziały humanistyczne. Takie pomysły już były. Moglibyśmy to także zrobić w przeciwnym kierunku, wpisując w program obowiązkowy dla humanistów zajęcia z chemii, czy matematyki.

Chcemy zaproponować od początku inny sposób myślenia, patrzenia na naukę i na studia jako na coś, co głębiej nawiązuje do szeroko rozumianej średniowiecznej tradycji europejskiej. Nauczanie, które daje możliwość odpowiedzi na pytanie: czym-kim jest człowiek rozpatrywany w sferze materii i ducha? Od początku chcemy tworzyć zajęcia, możliwe do udźwignięcia dla osób, które są humanistami, ale posiadają konkretną wiedzę o biologii i fizyce. Nie jest intencją naszą, żeby kształcić geniuszy, którzy będą są w stanie tworzyć poezję grecką, i jednocześnie rozpisywać równania matematyczne czy procesy chemiczne.

Czy nie prościej byłoby przy wszystkich kierunkach poza utworzeniem nauk humanistycznych, obowiązkowo dołożyć na przykład etykę? Kiedyś chyba tak było..., generalna wiedza o filozofii moralności towarzyszyła wszystkim przedmiotom.

Gdybyśmy spojrzeli na to w ten sposób, to wychodzilibyśmy z takiego założenia, że wiemy lepiej, co jest dobre dla studentów fizyki czy chemii, i mówimy im, jak mają zmieniać swoje programy studiów, żeby były lepsze.

Nie tyle zmieniać, co uzupełniać...

Proszę zwrócić uwagę, że dziś nic nie stoi na przeszkodzie aby student, który studiuje chemię czy fizykę, a interesuje się prawem lub filozofią, ,uzupełniał swoją wiedzę… Na uniwersytecie warszawskim działa specjalna jednostka, która łączy tych, którzy nauczają w ramach artes liberales. Tam współpracują ludzie z wydziałów humanistycznych i ścisłych, którzy nie traktują tego programu jako zagrożenia dla konkretnych nauk, tylko podzielają wizję szerszego spojrzenia na nauczanie.

Możemy coś takiego inicjować i koordynować. Realizacja nie jest jednak taka prosta, gdyż musimy znaleźć się w ramach prawa naznaczonego przez nową ustawę. Musimy także znaleźć chętnych do współpracy z różnych wydziałach UAM.

W doświadczeniach holenderskich lub niemieckich uniwersytetów ciekawe jest to, że jednostki uniwersyteckie prowadzące studia Liberal Arts and Sciences są w znacznie większym stopniu międzynarodowe, niż inne wydziały. Językiem nauczania na uniwersytecie we Fryburgu jest język angielski, ponieważ 25 % studentów to obcokrajowcy.

W Polsce przygotowanie licealistów do studiowania na zagranicznych uczelniach lub w języku angielskim generalnie jest niewystarczające, ale stosowanie w dydaktyce języka obcego, który jest medium komunikacyjnym, od razu otwiera jednostki uniwersyteckie na współpracę międzynarodową. Za kilka miesięcy w Korei Południowej odbędzie się światowa konferencja szkół w których jest nauczany program Liberal Arts and Sciences. Dominować będą oczywiście uczelnie angielskie i amerykańskie, ponieważ tam najszerzej przetrwała tradycji sztuk wyzwolonych, ale też dlatego, że ich językiem naukowej komunikacji jest angielskim.

Zależy nam bardzo na tym projekcie, poświęciliśmy wiele czasu, aby zdobyć doświadczenie i wiedzę. Tak naprawdę nie wprowadzamy rewolucji kopernikańskiej, chociaż to może tak wyglądać w świecie, który zapomniał o idei nauczania w duchu Liberal Arts and Sciences.

… i o ogólnie pojętym humanizmie….

Problem daleko posuniętej specjalizacji różnych dziedzin nauki może być pokazany przez odwołania do przykładów, które każdy wykładowca akademicki zna z własnego doświadczniea. Możemy to zobaczyć, kiedy myślimy o relacjach między człowiekiem a zwierzęciem, człowiekiem na przyrodą. Weterynarz skupi się na badaniu procesów chemicznych, które zachodzą w organizmie chorego zwierzęcia, dla etyka istotne będą kwestia relacji człowieka do (cierpiącego ?) zwierzęciem. Co stoi na przeszkodzie, żeby w wykładzie dotyczącym ludzi i zwierząt poruszyć wszystkie oba te aspekty ?

Na czym będzie polegał projekt ?

Program będzie się składał z trzech części. Chcemy, żeby był podobny do tych, jakie istnieją naw federacji uniwersytetów działających w ramach EUCOR. Tam studia na poziomie licencjackim trwają trzy albo cztery lata. Najprawdopodobniej wybierzemy trzy lata.

Na pierwszym roku studiów będą zajęcia podstawowe: terminy, zagadnienia (core). Druga część to zajęcia do specjalizacyjne w ramach zajęć humanistycznych oraz związanych z naukami ścisłymi (major). Trzecim elementem programu będą zajęcia, które każdy będzie mógł wybrać z puli przedmiotów oferowanych przez nas (electives). To umożliwi studentom rozwijanie swoich zainteresowań. Dzięki temu, że programy oferowane przez nadreńskie uniwersytety (EUCOR) oraz UAM będą podobne, łatwiejsze będą wyjazdy w ramach programu Erasmus Plus. 

Macie Państwo jakieś rozeznanie rynku, w jakim sektorze studenci będą pracować?

Powiem Pani co robią studenci naszego wydziału: jeden jest szefem przewozów poczty wielkopolskiej, jeden burmistrzem, są też tacy, którzy pracują w bankach.

No i mamy premiera, który jest po historii.

Mieliśmy dwóch premierów i jednego prezydenta, którzy skończyli studia historyczne… Nie myślmy w taki sposób, że jeśli ktoś kończy historię, to może być tylko historykiem, bo życie pokazuje, że tak się nie dzieje. Jeśli ktoś ma przygotowanie, które pozwala mu funkcjonować we współczesnym świecie i sensownie zabierać głos przy stole w różnych sferach, a do tego ma osobowość, to znajdzie pracę. Oczywiście chętnie bym wrócił do tego pytania za dziesięć lat, kiedy będziemy już znali losy naszych pierwszych absolwentów, wtedy też stwierdzimy, co trzeba zmodyfikować. W naszym programie myślimy nie o konkretnej niszy na rynku pracy, a o takim przygotowaniu studentów, żeby oni mogli łatwiej odnaleźć się na rynku pracy w tych dziedzinach, które nie wymagają certyfikowanego przygotowania. 

Będzie można przyjść jako wolny słuchacz?

O tym na razie nie myślimy. Jeśli chodzi o zajęcia, na które może uczęszczać szersze grono słuchaczy, to oferuje je Uniwersytet Otwarty, który z sukcesem rozwija swoją ofertę dydaktyczną dla wszystkich.

Wiem, że jest wiele osób, które by chciały, wrócić do źródeł… Przyjęło się, że jeśli ktoś jest wykształcony, to jest niewierzący, okazuje się, że jest wręcz odwrotnie. Nie mówiąc o Albercie Einsteinie, Leszku Kołakowskim czy innych wielkich filozofach i fizykach…

Jeśli ktoś specjalizuje się w konkretnej dziedzinie nauk ścisłych, jak na przykład Einstein, to na pierwszy rzut oka nie jest humanistą. Natomiast przygotowanie Einsteina do wypowiadania się o kwestiach dotyczących roli człowieka w społeczeństwie było oparte o solidne podstawy: etyczne, filozoficzne, polityczne, kulturowe. Zabierając głos w kwestii bomby atomowej, potrafił mówić nie tylko o zagadnieniach fizyki, ale również o jej przemożnym i wieloaspektowym wpływie na dzieje ludzkości. To może dosyć górnolotny przykład, ale o tyle dobry, że pokazuje, jak splatały się nauki ścisłe i humanistyczne w życiu tego wybitnego człowieka.

spisała Mariola Zdancewicz
Fot. Adrian Wykrota, Przemysław Stanula

 

* Termin sztuki wyzwolone pochodzi od Marcjanusa Kapeli który w V wieku stworzył dzieło „O zaślubinach Merkurego i Filologii” (De nuptiis Philologiae et Mercurii, w którym zawarł wszystkie wykładane w szkole nauki (składało się z siedmiu ksiąg) i nazwał je siedmioma sztukami wyzwolonymi. Celem księgi było odwzorowanie świata w nauce. Kasjador w VI wieku w dziele O rzeczach boskich i ludzkich dostosował podręcznik Kapelli na użytek kształcenia chrześcijańskiego.

Sztuki wyzwolone – siedem dyscyplin wiedzy, które były podstawą wykształcenia w okresie późnej starożytności i średniowiecza.

Sztuki wyzwolone dzielono na dwie grupy: trivium i quadrivium.

  • Trivium – gramatyka, dialektyka, retoryka
  • Quadrivium – muzyka, arytmetyka, geometria, astronomia

© 2020-2022 LAS - Liberal Arts and Sciences. Wszelkie prawa zastrzeżone. Webdesign M & J Latosińskie